Ohayo wszystkim, mam nadzieję, że humorki dopisują. Zamieszczam tu trochę, troszeczkę AiS na osłodę tego dzionka, z góry przepraszam za błędy w tekście:c
Jednakże mam nadzieję, że się spodoba:3
Proszę o komentarze, jeżeli ktoś przeczyta, natomiast pierwszy rozdział AiS...pracuję nad nim xD
AiS
Mój mały koszmar.
Przyjemna pustka, wszechogarniająca mnie ciemność nie przynosiła żadnych, kompletnie żadnych uczuć oprócz jednego. Miałem wrażenie jakbym spadał, raz za czas się unosił, ale za każdym razem kiedy z impetem leciałem w dół byłem spokojny, trwałem w bezruchu, a jednocześnie obserwowałem wszystko, co się dzieje dokoła. Kompletnie nic nie rozumiałem, a moim zdaniem było bezmyślne wpatrywanie się ciemność, która czasem mi coś pokazywała, na przykład, wydarzenia z mojej przeszłości. Znów się zatrzymałem, unosiłem się w powietrzu. Spokojnie leżałem czekając na to, co miało się stać, jednakże gdy po chwili czekania nadal nic się nie wydarzyło, zamkłem oczy i westchnąłem cicho, nie wiedząc co robić. Nagle poczułem, że stoję boso na ziemi. Trawa, tak samo jak miękkie płatki kwiatów przyjemnie łaskotały moje stopy. Zaciekawiony otworzyłem szeroko powieki, a moim oczom ukazał się bardzo miły dla mnie widok. Stałem na przeciwko mojej ulubionej kawiarni. Uśmiechnąłem się leciutko, wciągając przez nos uroczy zapach truskawek oraz brzoskwiń, który z niewiadomych powodów zawsze unosił się w kawiarni. Kiedy po raz pierwszy weszłem do niej, te owoce, ich zapach i smak od razu mnie uwiodły. Zawsze po szkole przechodziłem tam i coś sobie zamawiałem, przeprowadzając tam ze sobą kolegów oraz koleżanki. Siadaliśmy na polu, na zewnątrz kawiarni i obserwowaliśmy ludzi przechodzących przez ulicę. Śmialiśmy się, dogadywaliśmy sobie nawzajem. Tam także poznałem Akire.
Kiedy nagle go tam zobaczyłem, zaparło mi dech w piersiach, po prostu szybko wytrzymałem oddech. Czułem mocne bicie serca, swojego serca, a z zaskoczenia aż otwarły mi się usta. On siedział sobie spokojnie na naszej ławeczce, naszej ulubionej, tej, na której siedzieliśmy podczas naszej pierwszej randki. Akira był odwrócony plecami w moją stronę, za co szczerze dziękowałem, a jednocześnie przeklinałem los. Jego szare włosy delikatnie poruszały się pod wpływem wiatru, a ich czarne pasemka bardzo wyróżniały się na tle innych tworząc specyficzny kontrast.
Nie wiedziałem co mam zrobić. Stałem tam, nadal osłupiony i przyglądając się mu całkowicie odpłynąłem w świat swojej fantazji. Uważnie obserwowałem jak zabrał do ręki butelkę z sokiem i bardzo powoli pił, tak jakby wiedział, że się na niego patrzyłem.
Akira odłożył butelkę na stolik i odwrócił głowę w bok. Spojrzał na mnie jakby kątem oka, po czym uśmiechnął się. Pochylając się nad chłopakiem, który siedział obok niego złożył na jego ustach namiętny pocałunek, z kolei ten, oddał go łapczywie i jakby prosząc o więcej, położył obie dłonie na jego plecach przyciągając do siebie jego szczupłe ciało. Zrozpaczony patrzyłem na swojego byłego kochanka, który intensywnie pięścił językiem podniebienie blondyna, a jednocześnie zjeżdżał dłonią w dół jego pleców, pomrukując cicho.
Zamkłem oczy, nie chcąc widzieć dalej tego oszusta. Jego obietnice, moje nadzieje, nasze plany i całe życie...wszystko się skończyło za pomocą takiej krótkiej, oszczędnej w słowach rozmowie, raz po raz przerywaną głuchą, niepokojącą ciszą. Chociaż zamkłem oczy, pod powiekami i tak, i tak widziałem ten sam obraz; Akiry, tulącego do siebie jakiegoś chłopaka, który dla mnie był zupełnie obcy. Miał duże brązowe tęczówki, jasną, nieskazitelną cerę oraz blond włosy, gdzieś tak do ramion.
Nie wiedziałem co mam zrobić, a jedyny dźwięk jaki z siebie wydałem był cichy i żałosny, aż tak, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Zakryłem twarz dłońmi, mocno zacisłem powieki starając się uspokoić. Pociągłem nosem żeby zaraz nie wybuchnąć płaczem, żałosnym szlochem, który zawsze sprawiał, że czułem się odrobinę lżej, a jednocześnie upokarzał mnie niezmiernie, gdy ktoś widział mnie w takim stanie. Poczułem jak moje oczy napełniają się gorzkimi łzami. Po krótkiej chwili spłyneły w dół po moich rumianych policzkach, aż w końcu wylądowały na trawniku, tuż przy mojej stopie. Jeszcze raz spojrzałem w stronę kawiarni, ale ich już tam nie było. Widziałem tylko siebie. Swoje żałosne odbicie w lustrze.
Ciemne, rude włosy do ramion, delikatna grzywka po prawej stronie twarzy. Idealnie zasłaniała oczy, a chociażby jedno z nich o jasnym, często radosnym kolorze zieleni, jaskrawej, a zarazem innej, takiej delikatnej, bliskiej. Na wypukłych policzkach, choć w tamtej chwili ozdabiały je łzy i wielkie wory pod oczami, były też inne defekty, z związku z tym, moja skóra nie była zbytnio gładka oraz delikatna w dotyku.
Ja, Senri, chłopak dość wysoki, a zarazem niski, dość chudy, często z rozpromienioną twarzyczką i z uśmiechem na ustach, dotknąłem krawędzi lustra, które pod moim dotykiem tak jakby zaczęło pękać. Nie przestraszyłem się jednak. Ostrożnie przejechałem dłonią przez połowę jego szerokości i zatrzymałem się w pewnym momencie. Po chwili zastanowienia nacisnąłem całą dłonią na środek lustra, a jego odłamki w niewiarygodnie szybkim tempie odłamały się i wbiły się prosto w moje oczy, uszy, usta, dłonie oraz serce, raniąc je. Od tamtej pory nie widziałem tego co było słuszne, nie słyszałem nic, nie mogłem powiedzieć, a tym bardziej zawołać o pomoc, a moje dłonie zostały ostro zranione. Serce natomiast jakby pod wpływem jakiegoś czaru, zostało nieczułe na jakiekolwiek uczucia, w tym miłość.
Hejeczka, mówiłam że jeszcze tu wpadnę c:
OdpowiedzUsuńO rany, jakie dramaty. Nie mogłam się połapać na początku czy to sen czy nie sen, wtedy w tej kawiarni ale jak dałaś wstawkę z lustrem to ogarnęłam. Lubie coś takiego jak nie wiadomo o co chodzi, jak bohater zatraca się w swoim umyśle ignorując to co jest wokół niego, przeżywając wszystko wewnątrz, w swojej głowie. Takie wizje spadania i rozwalania szkła to totalnie moje klimaty. Wgl to opo ma taki klimat taki deszczowy, trochę nadmorskiej wioski, ten żal się tak unosi. Miło, miło c:
A teraz tak technicznie: błędy błędami, bardziej literówki, staraj się je kontrolować bo dobry blog to poprawny blog, poziom się podnosi jak nie ma dużo błędów. Wiem, że czasem trudno niektóre wychwycić, zwłaszcza przy długich tekstach, u mnie też się zdarzają, ale dobrze czytać dokładnie swoje dzieła i wykluczyć jak najwięcej c: A i jeszcze jedno, to mnie trochę poraziło: "Zrozpaczony patrzyłem na swojego byłego kochanka, który intensywnie pięścił językiem podniebienie blondyna" W sumie jak Senri na to patrzył to nie mógł wiedzieć co robi jego były z językiem w ustach kogoś innego ;)
No to tyle ode mnie, czekam na 1 rozdział.
i jakbyś była zainteresowana to u mnie na blogu jest one shot c:
pozdrawiam ♥